strajk polakow w norwegii

Nienawidzą Polaków w Norwegii. Henryk M. Malinowski z Oslo. 22 marca 2009, 23:15. 38. Henryk Malinowski. Tolerancyjni Norwegowie coraz bardziej okazują niechęć wobec imigrantów. Sprawiły to kryzys i obawa miejscowych o miejsca pracy. Odczuwają to także Polacy. Norwegowie odczuwają bardziej niż przedtem konkurencję Polaków na Polacy uciekają z Norwegii. I będą na pewno masowe zwolninia z firm Norweskich. Nie chcą płacić uczciwych pieniędzy, nie będą mieli pracowników. ..do tego w tle widac dwoch gosci strugajacych deskeniezachecajacebrak narzedzi na baterie moze odstraszyc wybieaacych sie do tego skalistego kraju Za mało Polaków, a za dużo piwa w niegotowej Norwegii. Bartek Karpowski. 2 lata temu • 3,030 wyświetleń Filmy instruktażowe. Polski sukces w Norwegii. W 2004 roku co trzeci artykuł na temat Polaków w Norwegii wydrukowany w „Aftenposten” dotyczył przestępczości. Dziesięć lat później już tylko 12,5 procent artykułów o Polakach zaliczało się do kroniki kryminalnej. W 2004 w przeszło 40 procentach tekstów o Polakach „Aftenposten” określało ich mianem taniej siły roboczej. 11 października zakończył się strajk polskich pracowników zatrudnionych w spółce Norse Production, świadczącej usługi jako pośrednik dla koncernu rybnego Sekkingstad. Grupa Polaków protestujących na wyspie Sotra (niedaleko Bergen) po ponad miesiącu doszła z firmą do porozumienia – strony podpisały umowę zbiorową. Je Cherche Un Site De Rencontre 100 Gratuit. Grupie Polaków zatrudnionych na wyspie Sotra po strajku udało się dojść do porozumienia z norweskim pracodawcą. fot. Mariusz Czwórnóg 11 października zakończył się strajk polskich pracowników zatrudnionych w spółce Norse Production, świadczącej usługi jako pośrednik dla koncernu rybnego Sekkingstad. Grupa Polaków protestujących na wyspie Sotra (niedaleko Bergen) po ponad miesiącu doszła z firmą do porozumienia – strony podpisały umowę zbiorową. Informacje o pomyślnym dla strajkujących finale protestu potwierdził na łamach Jarle Willhelmsen, zastępca Norweskiego Związku Zawodowego Przemysłu Spożywczego i Branż Pokrewnych (NNN), który reprezentował Polaków w sporze z norweską agencją. Po niemal 5-tygodniach strajku 70 zatrudnionych przez agencję – większość z nich stanowili Polacy – zapowiedziało powrót do pracy. Wszystko dzięki temu, że grupie protestujących udało się przekonać Norse Production do podpisania umowy zbiorowej, a właśnie dokument gwarantujący lepsze warunki pracy stanowił ich postulat. „To dla nas radosny dzień” Jarle Willhelmsen wyraził ogromne zadowolenie z zakończonego sukcesem strajku, a jego finał nazwał pełnym zwycięstwem. Mimo to podkreślił, że związkowi zostało jeszcze sporo pracy, ponieważ umowę zbiorową należy teraz wprowadzić w życie oraz wybrać przedstawicieli. – Mamy już ramy, które pozostało wypełnić – powiedział w rozmowie z obrotu sprawy cieszy się także szef Norse Production, Tom Lerberg. Rozmowy z przedstawicielami NNN z ostatniego tygodnia uznał za owocne. Otrzymał potwierdzenie, że firma działa zgodnie z prawem, a umowy przygotowane dla pracowników nie pogwałcają ustawy o środowisku pracy. Jak to się zaczęło? We wrześniowej rozmowie z MojąNorwegią jeden ze strajkujących na Sotrze Polaków, Mariusz Czwórnóg, wyjaśnił, że oficjalnym początkiem problemów ze spółką Norse Production była wizyta Norweskiej Inspekcji Pracy (Arbeidstilsynet). Kontrola urzędników w grudniu 2016 roku wykazała liczne nieprawidłowości ze strony norweskich pracodawców, głównie niezgodny z prawem system wynagradzania nadgodzin. Oprócz tego zakwestionowano zbyt długi czas pracy (w niektórych przypadkach aż 3 tys. godzin rocznie). Z polecenia norweskiej PIP firma miała „niezwłocznie dojść do porozumienia z pracownikami” – tak, by obie strony były zadowolone z systemów rotacyjnych i ewentualnych nadgodzin. Więcej o początku strajku pisaliśmy w >>> tym ARTYKULE. Reklama Spółka Norse Production odniosła się do zarzutów strajkujących. Właściciel firmy, Tom Lerberg, tłumaczył wtedy, że system rotacyjny (5/3) to najwygodniejsza opcja. Wcześniej był to system 8/4, ale takiego układu nie zatwierdziło Arbeidstilsynet. Powiedział: – Pracujemy zgodnie z prawem. Pracownicy wiedzą, co podpisują. Mimo wielomiesięcznych negocjacji i nieustannych obaw o utratę stanowiska Polacy uznali, że brak umowy zbiorowej pomiędzy należącymi do związków zawodowych a agencją pośrednictwa pracy jest dla nich zbyt dużym zagrożeniem. Właśnie dlatego 8 września postanowili rozpocząć strajk. – Dotychczasowe umowy są w Norwegii po prostu nielegalne – tłumaczył Mariusz Czwórnóg. Dowiedz się, jak przebiegał protest Polaków na Sotrze. Kliknij >>> TUTAJ. To może Cię zainteresować Gjelds Monitor to narzędzie do monitorowania Twoich pożyczek i kart kredytowych w Norwegii. Porównanie Twoich rat na tle innych kredytobiorców. Pomocna ocena warunków Twoich pożyczek i kart kredytowych. Refinansuj i oszczędzaj Dowiedz się czy możesz obniżyć wysokość swojej raty za pomocą refinansowania. Ponad 6 500 razy użytkownicy włączyli monitorowanie swojego zadłużenia w Norwegii. Od połowy września trwa protest 70 polskich pracowników przetwórni ryb Sekkingstad AS działającej w Norwegii, na wyspie Sotra pod Bergen. Zostali zwerbowani do pracy poza granicami Polski przez spółkę funkcjonującą w Kołobrzegu, która obiecywała im dobre warunki. Na miejscu okazało się, że Sekkingstad AS znana jest z wyzyskiwania swoich zagranicznych pracowników. Celem protestu jest nie tylko wynegocjowanie godziwych warunków pracy, ale przede wszystkim ostrzeżenie potencjalnych chętnych przed przyjazdem, dopóki nie zostanie podpisany układ zbiorowy, gwarantujący godziwą płacę i wszelkie dodatki, do których zobowiązał się polski pośrednik, zgodnych z norweskim prawem. W 2013 r. praktyki stosowane wobec obcokrajowców przez Sekkingstad uznano za nielegalne, a norweska inspekcja pracy stwierdziła, że Polacy winni być zatrudnieni na pełen etat. Początkowo Polaków obowiązywał system ośmiu tygodni pracy i cztery tygodnie wolnego, gdyż de facto mieszkali oni w Polsce. Do Norwegii przyjeżdżali jedynie do pracy. Po kontroli inspekcji pracy kierownictwo Sekkingstad przeniosło siedzibę biura zatrudniania pracowników do filetowania łososia z Norwegii do Polski, właśnie do Kołobrzegu i nazwało je Norze Production sp. Jak się okazało jest to „firma krzak”. Od 2015 r. norweski układ zbiorowy w branży rybołówstwa został uogólniony, co znaczy, że płaca minimalna została zrównana z płacą godzinową w konkretnym układzie zbiorowym pracy. Nie dotyczy to jednak dodatków za pracę zmianową, nocną. Sekkingstad nie stosuje żadnych zasad obowiązujących w Norwegii. Wobec polskich pracowników regularnie łamane jest prawo pracy. Otrzymują najniższą stawkę, niewypłacane są im w całości nadgodziny i inne zobowiązania pracodawcy wynikające z umowy. Jak twierdzi Paweł Rosoł, pracownik FriFagbevegelse, norweskiej organizacji promującej zaangażowanie obywatelskie oraz wolne dziennikarstwo, „w Sekkingstad stosowany jest 13-godzinny dzień pracy, chociaż w Norwegii obowiązuje 8-godzinny dzień pracy. Ponadto polscy pracownicy są szykanowani za samo bycie Polakami. Kiedy Polak zgubi jakiś drobny przedmiot, np. nauszniki, zostaje nazwany złodziejem”. We wrześniu polscy pracownicy zażądali od pracodawcy podpisania układu zbiorowego pracy. Ponieważ pracodawca im odmówił, przystąpili do strajku. Strajk trwa już czwarty tydzień. Na najbliższy poniedziałek (9 października 2017 r.) zaplanowano rozmowy negocjacyjne. Zdaniem Piotra Puszyny, przewodniczącego komitetu protestacyjnego, strajk zostanie zakończony w momencie podpisania układu zbiorowego pracy. Chodzi o zagwarantowanie 8-godzinnego dnia pracy i wszelkich dodatków. Protest popiera wile ogniw Związku, w tym Region NSZZ “Solidarność” Dolny Śląsk. foto jw Drukuj ten artykuł

strajk polakow w norwegii